Dostawcy jedzenia wdrażają nowinki technologiczne, aby usprawnić dostawy - nie tylko w modelu B2C, ale także w B2B. Globalny kryzys zdrowotny jeszcze przyspieszył niektóre zmiany, dostawy są realizowane przez zdalnie sterowane roboty lub nawet drony.
Digitalizacja i kultura nanosekundy powodują, że pracownicy oczekują od pracodawców coraz szybszych reakcji i bardziej spersonalizowanego podejścia. Rozwój technologii mobilnych, social media, aplikacje monitorujące zdrowie napędzają funkcjonowanie w wiecznej teraźniejszości, czyli tzw. kulturze nanosekundy. Wiąże się to z mniejszym przyzwoleniem konsumentów na czekanie (na produkty, usługi czy feedback). Oczekują oni natychmiastowych, wygodnych i wszechobecnych rozwiązań.
Kultura nanosekundy wpływa też na to, jak funkcjonują najmłodsze pokolenia, zarówno prywatnie, jak i w miejscach pracy. Jako digital natives (cyfrowi tubylcy) chętnie korzystają z technologii, także w ramach optymalizacji pracy czy zamawiania posiłków. Do potrzeb i wymogów konsumentów dostosowują się dostawcy jedzenia. Zapotrzebowanie, by dostawy jedzenia były coraz szybsze i coraz bardziej spersonalizowane, sprawia, że wiele firm eksperymentuje z dostawami jedzenia.
Roboty na kółkach rozwożą jedzenie w Lublinie W Lublinie firma DeliveryCouple stworzyła i testuje parę robotów (Kasię i Mateusza), które dostarczają jedzenie z jednej restauracji do domów klientów. Są to niewielkie skrzyneczki wyposażone w kamery i poruszające się na czterech kołach. Jeżdżą po chodnikach nie szybciej niż piesi, reagują na sygnalizację świetlną, zatrzymując się na czerwonym. Są bezkolizyjne, nie wpadają na przechodniów.
Na razie są półautomatyczne, sterowane przez operatora. Z czasem mają być bardziej autonomiczne i samodzielnie pokonywać trasy, informując jednocześnie klienta o zbliżającej się dostawie. W ciągu godziny mogą pokonać 5-kilometrową trasę. Udźwigną ok. 15 kg. To pierwsze w Polsce roboty, które wkrótce pojawią się na ulicach Warszawy, a z czasem 40 par wyjedzie na ulice innych polskich miast. Mają zastąpić dostarczycieli jedzenia w godzinach największego ruchu. Podobne rozwiązania z dostawą jedzenia nie są nowością na świecie, ale w Polsce owszem.
Dostawy jedzenia realizowane przez setki małych, autonomiczych maszyn Setki małych robotów o wysokości do kolan, zdolnych pomieścić około czterech dużych pizz poruszają się po kampusach uniwersyteckich, a nawet po niektórych chodnikach miejskich w USA, Wielkiej Brytanii i innych krajach. Roboty były testowane w ograniczonej liczbie przed uderzeniem koronawirusa.
Jednak teraz, z uwagi na niedobory siły roboczej na całym świecie oraz preferencje dla dostaw bezkontaktowych, firma Starship Technologies przyspieszyły ich wdrożenie w większej liczbie. To estońska firma opracowująca autonomiczne pojazdy dostawcze. Siedziba firmy znajduje się w San Francisco w Kalifornii, a operacje inżynieryjne znajdują się w Tallinie w Estonii oraz w Helsinkach w Finlandii. Starship ma obecnie ponad 1000 robotów w swojej flocie, w porównaniu z 250 w 2019 roku. Wkrótce zostaną wdrożone kolejne.
Dostarczają żywność na 20 kampusów w USA, 25 kolejnych zostanie wkrótce objętych usługą. Roboty jeżdżą również po chodnikach w Milton Keynes w Anglii, Modesto, Kalifornii oraz w rodzinnym mieście firmy Tallin w Estonii. Konstrukcje robotów są różne. Niektóre mają cztery koła, a niektóre mają sześć. Ale generalnie używają kamer, czujników, GPS, a czasem skanerów laserowych do poruszania się po chodnikach, a nawet autonomicznego przechodzenia przez ulice. Poruszają się około 5 mil na godzinę. Kiedy robot dociera do celu, klienci wpisują kod w swoich telefonach, aby otworzyć pokrywę i pobrać jedzenie. Trzeba przyznać, że roboty mają też wady, które na razie ograniczają ich użyteczność. Są elektryczne, więc muszą się regularnie ładować. Są również nieelastyczne - klient nie może na przykład powiedzieć robotowi, aby zostawił jedzenie przed drzwiami.
Natomiast Domino's współpracuje z Nuro, kalifornijskim startupem, którego 6-metrowe autonomiczne kapsuły poruszają się z maksymalną prędkością 25 mil na godzinę na ulicach, a nie chodnikach. Nuro testuje dostawy artykułów spożywczych i żywności w Houston, Phoenix i Mountain View w Kalifornii.
Dostawy jedzenia za pomocą dronów Wingcopter w maju 2022 ogłosił partnerstwo z Continental Drones mające na celu stworzenie ogromnej sieci dostaw obejmującej 49 krajów w Afryce. Umowa wyznacza wdrożenie 12 000 198 systemów dronów Wingcoptera w ciągu najbliższych pięciu lat. Choć w Europie i USA wdrożeń dronów dostawczych nie jest wciąż wiele, ponieważ jest dużo pytań o skuteczność tego rozwiązania i dotyczące go regulacje - to widoczne są kolejne innowacje w tym obszarze. Zapotrzebowanie, by dostawy jedzenia były coraz szybsze i coraz bardziej spersonalizowane, sprawia, że wiele firm eksperymentuje z dostawami jedzenia.
Firma, która od dawna twierdzi, że automatyzacja jest kluczem do jej przyszłej rentowności, uruchamia dwa programy testowe dostarczania posiłków - Uber Eats w Los Angeles, w tym czterokołowe roboty, które poruszają się po chodnikach na krótkich trasach, a także samo jeżdżące samochody na dłuższych dystansach. Amazon ma własną usługę dostarczania przesyłek za pomocą robota chodnikowego o nazwie Scout. Publiczne testy rozpoczęły się w 2019 roku, a Amazon twierdzi, że dostarczył już dziesiątki tysięcy paczek w hrabstwie Snohomish w stanie Waszyngton; Irvine w Kalifornii; Atlancie w stanie Georgia i Franklin w stanie Tennessee.
Nie brakuje wpadek
Wing to firma należąca do Google, projektuje, produkuje i wdraża drony dostawcze, które w warunkach rzeczywistych były przetestowane przez ponad 250 tys. dostaw komercyjnych na trzech kontynentach. Jedna z takich dostaw skończyła się fatalnie dla mieszkańców pewnego miasta w Australii. W trakcie lądowania dron wpadł na linię wysokiego napięcia, czym spowodował zwarcie oraz pożar. Chociaż obyło się bez ofiar, to około 2300 domów zostało odciętych od energii elektrycznej. W większości miejsc przywrócono prąd po około 45 minutach od zdarzenia, ale aż 300 domów pozostawało bez energii elektrycznej przez 3 godziny. Logan City w Brisbane uważane jest za "dronową" stolicę świata. Co tydzień, za pomocą latających maszyn, realizowanych jest tam aż 4000 dostaw.
Jedno klik w aplikacji i odbierasz obiad w Lunchomacie Przemysł 4.0 zmienia model pracy i nowinki technologiczne także wkraczają do fabryk. Warto zauważyć, że pracownicy fabryk będą stanowić coraz bardziej zróżnicowaną demograficznie i kompetencyjnie grupę. Zróżnicowaniu będzie ulegać również potrzeba regeneracji i żywienia w miejscu pracy. Ludzie nie będą obciążeni pracą fizyczną w takim wymiarze jak dziś, wydatek energetyczny będzie mniejszy więc posiłki regeneracyjne nie będą uzasadnione prawnie. To jeden w wielu wniosków w raporcie „Food. Factories. Fluidity. Żywienie w fabrykach. Scenariusze przyszłości 2030” przygotowanym przez infuture.institute na zlecenie SmartLunch.
Jednak obiady/lunche są i będą ważną częścią funkcjonowania nie tylko na poziomie wydatku kalorycznego, ale i wspierania funkcji poznawczych czy dobrostanu pracowników. Na te zmieniające się modele pracy i idące za tym potrzeby pracowników będą musieli odpowiedzieć zarządzający przedsiębiorstwami oraz – w porozumieniu z nimi – dostawcy żywności. Platforma SmartLunch wciąż szuka nowatorskich rozwiązań, które usprawniają cały proces organizacji żywienia pracowników. Właśnie wprowadziła na rynek Lunchomat, który usprawnia etap odbierania posiłków - wcześniej zamówiony w aplikacji SmartLunch.
Jak zaznaczają autorzy wspomnianego raportu, dostawcy żywności muszą sprostać wymogowi dostosowania wewnętrznych procesów, m.in. procesu produkcji, przygotowania oferty i sposobu jej dostawy do zróżnicowanych i stale zmieniających się potrzeb klientów i ich oczekiwań: lepiej dopasowywać godziny dostaw żywności do przerw, reagować na nowe potrzeby pracowników dotyczące rodzaju i formy posiłku. Dostawcy jedzenia do fabryk muszą wziąć pod uwagę, że rozwiązaniem ułatwiającym wybór w szerokiej ofercie i jej dostarczaniu mogą się okazać coraz bardziej zaawansowane aplikacje cyfrowe. W przyszłym tygodniu opublikujemy artykuł, w którym w oparciu o raport przybliżymy scenariusze przyszłości uwzględniające różne formy dostaw posiłków do miejsc pracy.