Inflacja trochę wyhamowała. To jednak wcale nie oznacza, że ceny spadają. Dlatego coraz popularniejsze stają się benefity, które pozwalają oszczędzać pieniądze i ratować domowy budżet.
Takiej drożyzny nie było w Polsce od dawna. Z podobnym problemem inflacji mierzyliśmy się w 1998 roku. Przykładowo drób w rok zdrożał prawie o połowę, a tylko w ostatnim miesiącu – o 14,4 proc. W miesiąc cena cukru poszła w górę o 8,8 proc., a w porównaniu z kwietniem 2021 rok - dokładnie o 35 proc.
O około 25 proc. więcej w stosunku do ubiegłego roku trzeba zapłacić za mąkę, pieczywo i masło. W dwucyfrowym tempie podrożał: ryż (13,6 proc.), ryby (13,3 proc.), mleko (12,8 proc.), sery (12,5 proc.), jaja (14,4 proc.), warzywa (12 proc.).
Według prognoz ma być jeszcze gorzej, należy oczekiwać utrzymywania się drożyzny jeszcze przez długi czas. Nie można wykluczyć, że po wakacjach ceny żywności będą wyższe o prawie 20 proc. względem ubiegłego roku.
Pensje w górę, ale to nakręca wzrost cen GUS opublikował nowe dane dotyczące przeciętnego wynagrodzenia. Pensje wzrosły w kwietniu o 14,1 proc. w stosunku do ubiegłego roku i wynoszą średnio 6626,95 zł brutto. To oznacza, że wciąż przeganiają inflację i mamy do czynienia z nakręcaniem się spirali płacowo-cenowej. Płace podążają za inflacją, a to oznacza wzrost kosztów przedsiębiorstw i wyższe finalne ceny w sklepach.
Taka spirala cenowo-płacowa zakłada, że wzrost cen będzie skutecznie stymulował presję płacową, a powstające w efekcie wyższe koszty pracy będą w większym stopniu podbijać ceny na rynku.
Presja płacowa i rotacja pracowników Pracownicy coraz dotkliwiej odczuwają zmniejszenie siły nabywczej swoich pensji. Coraz częściej domagają się podwyżki wynagrodzenia, która by pokryła rosnące koszty życia. Obecnie podwyżki spodziewa się połowa pracowników w Polsce. Natomiast samodzielnie o podwyżkę zamierza wystąpić jedna trzecia pracowników. Najczęstszym powodem starania się o większe wynagrodzenie są rosnące ceny żywności i usług.
Już od kilku miesięcy w różnych badaniach widać rosnącą presję płacową ze strony pracowników. Dodatkowo coraz więcej z nich rezygnuje z pracy w poszukiwaniu nowej – lepszej pod każdym względem. Aż co trzeci Polak ze względu na rosnącą inflację szuka sposobu na to, żeby podnieść swoje dochody.
Benefity odciążają domowe budżety Wzrost cen jest widoczny właściwie w każdym segmencie towarów i usług. Coraz więcej płacimy za codzienne życie, rachunki, a szczególnie za żywność. Konkurencyjny pracodawca nadąża za potrzebami pracowników – i na nie odpowiada. Dlatego na znaczeniu zyskały te benefity, które dają poczucie bezpieczeństwa oraz stanowią odciążenie domowego budżetu.
Przykładowo pracodawca może umożliwić pracownikom pracę zdalną, by mogli zaoszczędzić na kosztach dojazdu, zwrócić pieniądze za prąd czy internet podczas pracy zdalnej, zapłacić wyższe ubezpieczenie zdrowotne dla pracownika i dopłacić do ubezpieczenia członków rodziny, opłacić pomoc psychologiczną, żeby wesprzeć pracownika w trudnych czasach. W dobie rosnących cen, na znaczeniu zyskują wszelkiego rodzaju dofinansowania pracodawcy: do szkoleń, do nauki języków obcych, zniżki i bony zakupowe, paczki świąteczne dla dzieci, dopłaty do edukacji dla dzieci, dopłaty do żłobka i przedszkola lub dopłaty do opieki nad dzieckiem w godzinach pracy rodzica, dofinansowanie posiłków pracowniczych, bilety do kina, darmowe miejsce parkingowe, dodatkowy płatny urlop.
Właśnie takie świadczenia pozapłacowe pracownik postrzega jako dodatkowy zastrzyk pieniędzy. Okazać się może, że z samych benefitów możemy mieć całkiem pokaźny zysk, np. z kart dofinansowania do posiłków, dofinansowanie do kursów językowych, opieka medyczna, samochód służbowy, telefon służbowy, plany emerytalne, ubezpieczenia na życie. To odciąża budżet domowy. Ile miesięcznie można zyskać dzięki benefitowi? Policzmy: 50-100 zł za karnet sportowy, 100-300 zł prywatna opieka medyczna, 100-300 zł służbowy telefon do celów prywatnych, 1000 zł służbowy samochód do celów prywatnych. Bardzo popularne w Polsce karty sportowe oferują szereg zniżek w siłowniach, klubach fitness, pływalniach. Pracownik może zadbać o zdrowie i dobre samopoczucie bez ponoszenia dodatkowych kosztów.
Kolejna oszczędność dla pracowników to posiłki dofinansowane przez pracodawców. Dzięki takiemu benefitowi pracownik oszczędza czas, nie musi gotować, robić zakupów i planować tego posiłku. Ale co najważniejsze oszczędza pieniądze - a przy dofinansowaniu pracodawcy do wyżywienia – przeciętny Kowalski zje obiad za kilka złotych.
Zjeść dofinansowany obiad w pracy Z powodu drastycznych podwyżek cen żywności, dofinansowanie posiłków pracowniczych może być bardzo kuszące. W dobie pandemii i wysokiej inflacji coraz więcej pracodawców dofinansowuje posiłki pracownikom.
Pracodawca może finansować benefit żywieniowy zarówno z ZFŚS, jak i środków obrotowych. Dofinansowanie posiłków jest tym korzystniejszym rozwiązaniem dla firmy, że od 1 marca br. weszła w życie nowelizacja rozporządzenia Ministra Rodziny i Polityki Społecznej, zgodnie z którą istotnie wzrosła kwota zwolnienia z oskładkowania dofinansowania posiłków dla pracowników – ze 190 zł do 300 zł na pracownika miesięcznie. Pracownik, który podczas przerw w pracy spożywa wartościowe, zdrowe posiłki, pracuje bardziej wydajnie, ma więcej energii i osiąga lepsze wyniki. Świadome organizacje zdają sobie już sprawę z faktu, że zaspokojenie potrzeby jedzenia pracowników przekłada się na lepsze wyniki biznesowe organizacji dlatego dbają o swoich pracowników, zapewniając im obiady.